Paulina Porizkova to 57-letnia modelka, której zarzuca się operacje plastyczne. Kobieta na co dzień zajmuje się promowaniem naturalności i samoakceptacji oraz zapewnia, że nigdy nie miała botoksu.
Paulina Porizkova mówi o sobie jako o „modelce z przypadku”
Porizkova urodziła się w 1965 roku w Prościejowie. Kilka lat później jej rodzice przeprowadzili się do Szwecji, władze nie zezwoliły jednak małej Paulinie na wyjazd. Dopiero po 7 latach udało jej się dołączyć do rodziców przyjmując szwedzkie obywatelstwo.
Gdy Paulina miała 15 lat jej przyjaciel, który wówczas zajmował się fotografią przesłał jej zdjęcia do agencji modelek Elite. Tak zaczęła się kariera Pauliny, która pojawiła się na okładkach takich magazynów jak „Sports Illustrated” i „Playboy”. Występowała również w reklamach i teledyskach.
Porizkowa o prześladowaniu w wieku 14 lat:
„Myślałam, że wynikało to z tego, że byłam bardzo brzydka. Przynajmniej to mi powtarzano. Nazywano mnie łosiem, oskubanym kurczakiem, pijaną żyrafą i brudną komunistką […]. Wszystkie komentarze słyszałam od innych dziewczynek.”
pisała pod jednym z instagramowych postów twierdząć, że gdyby wówczas miała dostęp do usług chirurga plastycznego prawdopodobnie zdecydowałaby się na modyfikacje takie jak wypełnienie ust i implanty piersi.
Gdy została modelką i pracowała w Paryżu, będąc tym samym uosobieniem ideału piękna, do którego aspirują inne kobiety, uświadomiła sobie wiele rzeczy. Wcześniej desperacko próbowała się wpasować, była prześladowana za cechy, które później ją wyróżniły.
„Miałam niesamowite szczęście. Co dzieje się z kobietami, które nie dostaną społecznej akceptacji swojego wyglądu? Są zmuszone poddać się lub stać się wojowniczkami.”
Swojego Instagrama Paulina używa jako platformy do promowania samoakceptacji
Modelka na swoim Instagramie porusza tematy dotyczące ageismu, współczesnych standardów piękna i presji idealnego wyglądu.
>> Modny sweterek na wiosnę z Lidla <<
„Wielu ludzi myli moje pragnienie, aby rzucić nieco światła na naszą niewidzialność, z chęcią bycia w centrum uwagi. Niestety, nie da się uzyskać jednego bez drugiego. Choć tak naprawdę, gdybym rzeczywiście chciała być nieustannie w centrum zainteresowania, mogłabym dzięki swoim środkom cofnąć czas i kupić sobie permanentny wygląd 39-latki. Dlaczego tego nie robię? Bo uważam, że nasze starzejące się twarze i ciała to nie są zapadające się sufity, które wymagają remontu. Są po prostu piękne na swój sposób, sposób, który nie jest powszechnie akceptowany (…) Są piękne inaczej”
– napisała pod jednym ze swoich nieretuszowanych zdjęć.
Supermodelek lat 80. i 90. w pełni akceptuje swoją naturalność
Paulina Porizkova była jedną z najsłynniejszych supermodelek lat 80. i 90., zaraz obok Cindy Crawford, Claudii Schiffer czy Christy Turlington. Teraz prężnie rozwija karierę na Instagramie oraz pisze książki o samoakceptacji. Skupia się na pokazywaniu prawdy kryjącej się za filtrami na Instagramie. Paulina regularnie podkreśla, że nie używa botoksu i nie korzysta z usług medycyny estetycznej.
Niestety mimo ogromnej otwartości gwiazda na co dzień mierzy się z dużą ilością hejtu. Porizkova jest posądzana o wywyższanie się ponad kobiety, które decydują się na korzystanie z usług chirurga.
„Chcę być jedynie reprezentantką grupy kobiet, które unikają ingerencji chirurga. Pokazywać, że tak właśnie wygląda 57-letnia kobieta bez poprawek”.
Czytaj na Lafimp.pl: Sukienki dla 50-tek na co dzień i do pracy. TOP 3 modele na każdą sylwetkę
Dodaj odpowiedź